RODZICE – DZIECI
Jeśli masz smutną relację ze swoim dzieckiem,
nie wiń siebie, za to, że tak jest, nie osądzaj
i nie potępiaj siebie mówiąc,
że nie nadajesz się na rodzica.
Jeśli masz smutną relację ze swoim dzieckiem,
nie wiń za to dziecka,
mówiąc, że coś z nim nie tak,
że nie tak go wychowałaś/eś,
że nie tak je uczyłaś/eś.
Zdystansuj się i uznaj,
że jesteś najlepszym rodzicem na świecie,
a ono najwspanialszym twoim dzieckiem.
Możesz to zrobić,
kiedy spojrzysz na waszą relację
z perspektywy duchowej i zapytasz:
,,o czym te twoje dziecko ci mówi?”,
,,o czym ci przypomina?”.
Zobaczysz wówczas, że odzwierciedla ono
nic innego, jak tylko twoją relację,
jaką masz ze sobą samą/samym.
I im bardziej masz smutną relację
ze swoim dzieckiem
tym mocniej mówi ona o tym,
że w tym całym związku
zapomniałaś/eś o sobie samej/samym.
Popatrz czego cię tak naprawdę
uczy twoje dziecko
– zaufaj że to najlepszy twój nauczyciel.
I choć doświadczanie od własnego dziecka
odrzucenia, braku miłości
jest bardzo przykre i bolesne
to jednak przynosi w efekcie
nadspodziewane wyniki kształcące nas lepiej
niż najdroższy uniwersytet.
Zaufaj, że to wszystko co robi ci syn, córka
(bez względu na to ile ma lat) przykrego, bolącego,
czyni to tylko po to, aby przypomnieć ci o twojej
akceptacji i miłości do siebie samej/samego.
A robi to dlatego, że cię bardzo kocha.
Żadna inna, mniej bliska ci istota,
nie zrobiłaby tego dla ciebie.
Dlatego dokonaj wybaczenia jemu, sobie
i pokochaj najpierw siebie, a potem dziecko
wraz z jego miłością jaką zacznie darzyć ciebie.
Przyjmij to jako najcenniejszy dar serca,
bo z przestrzeni duszy
jesteście dla siebie nawzajem
uzdrawiającymi aniołami,
bliższymi sobie bardziej,
aniżeli ludzki rozum może to pojąć,
ogarnąć i zrozumieć.
Jeżeli twoje dziecko nie okazuje ci miłości
to spójrz na siebie i na miłość swoją do siebie.
Być może ogień ten już dawno się wypalił,
a może nie zapalił się nigdy.
Jak miałoby pokochać cię twoje dziecko,
jeśli ty sam/a siebie nie kochasz?
Zobacz jaka jest twoja relacja
z twoim wewnętrznym dzieckiem.
Czy pozwalasz mu na swobodę,
spontaniczność i radość,
na to wszystko co pozwala mu
na bycie dzieckiem w każdym wieku i czasie?
Czy raczej ciągle strofujesz je, upominasz i karzesz.
Jeśli je gasisz (uważając, że nie ma głosu,
bo ty przecież jesteś już dorosła/y),
więzisz i krępujesz (uważając, że czasy dzieciństwa
odeszły dawno do przeszłości)
nigdy nie poczujesz się szczęśliwą matką, ojcem
i nie zaznasz prawdziwej miłości od swoich dzieci.
Rodzicu pokochaj swoje wewnętrzne dziecko w sobie,
a wtedy twoje dziecko pokocha ciebie tak,
jak sobie tego życzysz.
Zacznij doświadczać tej wzajemnej miłości
w życiu codziennym, bez względu na to
ile masz dzisiaj lat i jak dawno
byłeś fizycznie dzieckiem, bez względu na to
jak odpowiedzialną funkcję pełnisz zawodowo
i na jakim stanowisku pracujesz.
Mówię ci o tym nie dlatego,
że przeczytałam wiele mądrych książek,
czy mam wykształcenie poparte kilkoma fakultetami,
mówię Ci o tym, bo doświadczyłam nauczania
od moich własnych dzieci.
To dzięki nim dzisiaj jestem w tym miejscu,
w którym jestem, umiem bawić się życiem,
cieszyć się każdą chwilą, którą przeżywam,
pozwolić sobie na spontaniczność, autentyczność
z poczuciem spełnionej matki i kobiety.
Ale wszystko zaczęło się od pochylenia się
nad własnym dzieckiem wewnątrz mnie.
Wszystko zaczęło się od akceptacji
i otworzenia się na miłość,
na swobodne pozwolenie sobie
na to wszystko czego doświadczam.
,,Życie to gra kochani rodzice, więc bawmy się jak dzieci”.
Emanuela Luc