SAKRAMENTY JAKO PIECZĘCIE KRK
Wszystkie sakramenty wbrew pozorom, są niby trywialnym, a jak się okazuje
bardzo skutecznym narzędziem kościoła katolickiego. Nie mają nic wspólnego
z wiarą, Bogiem, wolnością czy oświeceniem nazywanym w kościele zbawieniem.
Zamiast przybliżać nas do Boga, oddalają nas od Niego, blokując nasze serce,
naszą boską świadomość, pozbawiając nas mocy i wiary w naszą doskonałość.
Pieczęcie są blokadami, zamykającymi skrytą pod nimi wiadomość
i służą między innymi do:
– sygnowania dokumentów jako znaki ich autentyczności
– oznaczania własności
– zabezpieczania komisyjnie zamkniętych pomieszczeń (przestrzeni)
– zamykania tajnej korespondencji
– znakowania bydła
Po co zatem pieczętować ludzi będących wolnymi istotami, nie będących ,,bydłem”
(chociaż symbolika ,,owczarni” może o czymś świadczyć), nie potrzebujących żadnych
znaków autentyczności, nie posiadających też żadnych tajnych treści,
które trzeba by symbolicznie, ściśle mówiąc magicznie w nich zamykać?
A jednak pieczętowanie ludzi trwa od wieków, trwa po dzisiejszy czas.
Dziś odbywa się ono poprzez czarnomagiczne rytuały zwane sakramentami,
nakładanymi na wieki, o których sam kościół mówi:
,,Charakter sakramentalny to niezatarte znamię przynależności do Boga i Kościoła”
Bardzo potężne energetycznie pieczęcie wykraczające znacząco poza możliwości
dzisiejszych pieczęci kościelnych stosowali Magowie z czasów Atlantydy.
Już w tamtych czasach uważano władzę i potęgę za swoje główne cele i tym celom
podporządkowane było życie i działanie. Aby móc hamować pewne niebezpieczne
tendencje i zapewnić sprawne funkcjonowanie władzy, zachowując panowanie
w ramach rodów stworzono właśnie system pieczęci, które po pierwsze dawały
stały wgląd władcom rodów w każde działanie magiczne zależnych od nich magów,
po drugie uniemożliwiały działania magiczne wymierzone przeciw rodom
i przeciw systemowi. W średniowieczu rytuały zwane białą magią odprawiane
przez papieży i biskupów były elementem praktyki „wyższego” chrześcijaństwa
w przeciwieństwie do czarnej magii pogan.
Dzisiejsze pieczęcie kościelne można porównać do pieczęci sygnujących listy.
Blokady te, w tym wypadku ,,energetyczne” nadawane są najpierw bezwolnemu
dziecku, poczynając od rytuału chrztu po kolejne sakramenty w zależności
od obranej drogi życia człowieka. Każda pieczęć ukrywa wiadomość, blokując ją.
Sakramenty jako energetyczne pieczęcie mają na celu zablokować nas na intuicję
zrywając połączenie z boskim Źródłem i pozbawiając nas zdolności parapsychicznych
uniemożliwić dostęp do świata światłości boskiej prawdy i mądrości.
Energetyczne pieczęcie blokując w ludzkiej świadomości prawdziwe informacje o nas,
jako boskich stworzeniach zamykają w nas pamięć tego kim naprawdę jesteśmy
i skąd pochodzimy, pamięć o naszej nieśmiertelności, wieczności, wielowymiarowości,
i boskiej mądrości i wszechmocy. Owe pieczęcie blokują pamięć relacji człowieka
z Bogiem, zamykając jego serce, które ma on rodząc się jako niewinna, czysta istota
szeroko otwarte, umożliwiające stały kontakt ze Źródłem, pod postacią bezpośredniej
z Nim łączności bez udziału jakichkolwiek mentorów czy pośredników.
Nauka o sakramentach zdaniem kościoła została przekazana w całości
przez samego Jezusa, co jest historycznie nieprawdziwym twierdzeniem
i nieuprawnioną nadinterpretacją, chociażby na przykładzie chrztu Jezusa,
który odbył się z jego własnej woli, w wieku dorosłym w sposób pod żadnym
względem nie przypominającym dzisiejszy obrzęd chrztu św. w kościele katolickim.
Drugim przykładem jest sakrament małżeństwa, który jako odrębny rytuał
ukształtował się dopiero w XI wieku. Przedtem uznawano po prostu lokalne
tradycje ożenku, nie przypisując im żadnego świętego charakteru sakramentalnego.
Wiadomym jest już, iż definicja kościoła mówiąca o tym, że:
„Sakramenty są to narzędzia, widzialne znaki niewidzialnej łaski, ustanowione
przez Jezusa Chrystusa dla naszego zbawienia” jest jedną wielką bajką podobnie
jak inne przekazy zapisane w testamentach.
Wszystkie 7 sakramentów, które kościół obecnie sprawuje nie mają nic wspólnego
z apostolstwem Jezusa i Jego uczniów. Mało tego, całe chrześcijaństwo ma również
wspólnego z Jezusem niewiele, gdyż założona przez jego bezpośrednich uczniów
gmina jerozolimska, której przewodził rodzony brat Jezusa, Jakub zwany Sprawiedliwym,
przestała istnieć w 70 roku n.e. gdy Żydów pogromili Rzymianie.
Wtedy to kościół jerozolimski przestał definitywnie istnieć a prawdziwa sukcesja
apostolska została przerwana i bezpowrotnie utracona. Całe więc znane nam dzisiaj
chrześcijaństwo instytucjonalne wywodzi się od Szawła z Tarsu, zwanego Pawłem,
który pierwej będąc oprawcą chrześcijan, niespodziewanie nawrócił się podczas
rzekomej wizji Jezusa, głosząc jakoby jego naukę. Nowotestamentowe pisma Pawła
wciąż pozostającego w permanentnym sporze z uczniami Jezusa, pełne strachu,
nienawiści i pogardy dla człowieka oparte na wszelakich fobiach, na zawsze
pozostały w jawnej sprzeczności z prawdziwymi naukami Jezusa, a jego samozwańcze
apostolstwo nigdy nie zostało uznane przez gminę jerozolimską.
Warto wiedzieć, iż już podczas przyjęcia pierwszego sakramentu jakim jest chrzest
stajemy się zobowiązani (myślą, słowem, czynem) do życia w męce, cierpieniu i umieraniu
poprzez naznaczenie wypowiadanymi przez kapłana słowami: „
Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”.
Jak zauważymy, rzeczą wspólną dla wszystkich sakramentów jest po kilkakroć
czynienie znaków krzyża i powierzanie się Bogu, oraz proszenie o jego łaski
poprzez Chrystusa, jego mękę, krew i śmierć.
Idąc dalej widać jak wszystkie rytuały kościelne oparte są na archetypie cierpiącej,
umęczone ofiary, gdzie ich przewodnim symbolem, znakiem jest krzyż, przypominający
o śmierci Jezusa na nim i naszej winie za to.
Trudno jednak, aby było inaczej, kiedy to cała doktryna kościoła katolickiego opiera się
właśnie na wizerunku cierpiącego, zbolałego Chrystusa ukrzyżowanego, na poczuciu
bycia ofiarą, na winie i karze, na nieustannym karmieniu swoich wyznawców energią
lęku, strachu, wstydu, marności i słabości.
Symbolika krzyża jest wieloznaczna. W tradycji chrześcijańskiej jest związana z rzymskim
narzędziem tortur i egzekucji wykonywanych na ludziach podrzędnej kategorii,
na co potwierdzeniem jest przykład ścinanych Rzymian, posiadających prawa obywatelskie.
Krzyż natomiast służył do śmiertelnego unieruchomienia ofiary, tak aby pod ciężarem
własnego ciała, dusząc się skonała. Odniesieniem do chrześcijaństwa współczesnego
jest człowieczeństwo unieruchomione, przybite do narzędzia kaźni, nie zdające sobie
sprawy co ono oznacza i jak energetycznie działa.
Pieczęć kościelna a tożsamość ,,chrystusowa” jaką kościół instaluje swoim wiernym
w celu kontrolowania wewnętrznego życia człowieka ma strukturę krzyża mówiącego:
W imię ojca
– czoło – myśli z poziomu intuicyjnego
I syna
– serce – uczucia,
– splot – energetyzowanie tożsamości chrystusowej i pogłębianie poczucia winy
I ducha świętego
– lewe i prawe ramię – działanie ducha
Amen – „niech tak będzie”
Za każdym razem gdy wykonujemy znak krzyża energetyzujemy i pogłębiamy wszczepioną
w naszą świadomość strukturę, której zadaniem jest czynić z nas robota duchowego.
Nakłada to też filtr na wznoszenie świadomości i oznacza, że nieskończoność
jest zamknięta w sferze Ziemi i jednego tylko tego życia na niej.
Na koniec warto wiedzieć, iż już nawet samo patrzenie na ten symbol nie jest
energetycznie korzystne, dlatego warto jest pozbyć się krzyży z domu, miejsca pracy,
a także ograniczyć chodzenie do kościołów czy na cmentarze.
Kliknij w link, aby przejść dalej